piątek, 27 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 9




Sceny są, czytasz na własną odpowiedzialność itd... i tak przeczytacie po co pisać więcej XD 

*30 minut później*

Najpierw postanowiliśmy pojechać do marketu. Kupiliśmy żelki, marchewki, chipsy, marchewki, colę i marchewki.... Yyyyyhhhh... Po kilku próbach odciągnięcia Louisa od marchewek i Nialla od... cóż całej reszty, poddaliśmy się. Ja, Zayn i Harry pojechaliśmy po alkohol, a Liam jako Daddy został z tymi debilami w markecie.
-Co bierzemy? - Mówię znudzona
-Wszystko!- Odpowiadają jednocześnie Zayn i Harry
-Ejjjj, nie papuguj mnie ! Nie to ty mnie nie papuguj! - Zaczęli się kłucic mówiąc wszystko jednocześnie. - Hahahahahahahah. - Moja reakcja mówiła sama za siebie.
 - No kupujemy wreszcie coś czy nie ? - Powiedział Zayn.
- No jasne! - Krzyczę na cały głos, przez co ludzie w sklepie dziwnie się na mnie spojrzeli. Kupiliśmy dużo, bardzo dużo różnych rodzai alkoholi. Włożyliśmy wszystkie do bagażnika i mogliśmy już jechać.

*10 minut później*
Pojechaliśmy po tych wariatów do marketu. Jak się okazało, dopiero stali przy kasie. Echhh... Dzieci.
 - Mam genialny pomysł!!! - wykrzyczał niespodziewanie Harry, przerywając chwilową ciszę, która powstała podczas powrotu do domu.
 - No dobra geniuszu jakim ''wspaniałym" pomysłem się tym razem pochwalisz? - zapytał Zayn.
-Nie wierzycie we mnie? - Zapytał z wyrzutem ale słodko Harry.
- Ja w ciebie wierzę :)- Mówię i przytulam go.
 - UUUUUUUU- Drą się jak na zawołanie chłopcy. Harry tylko wystawia im język.
- No dobra jaki to pomysł? - Pytam
- Co wy na to żeby wybrać się do wesołego miasteczka! :D-
- To jest dobre!!!-
 -Ja chce!-
 - Jeeej!-
- Juppppi!- Wykrzyczeli w tym samym momencie Liam, Niall, Zayn i Louis. Jakby ktoś ich chwilę posłuchał to jestem pewna, że pomyślałby, że są na bardzo mocnym haju...Ale to One Direction, tego nie ogarniesz....

* 1 godzinę jazdy później*
 - Jedziemy najpierw na rollercoasterze. -
 - Nieee, ja chce do strasznego domuuuu- Właśnie stoimy w korku. A co One Direction robi w korku? No jasne, ustala co robią w cyrku!.... Smutne ale prawdziwe XD ...
-Wiecie co? Może niech Maddie ustali, bo tylko ona jest bierna w naszej kłótni- Wreszcie powiedział jedyny mądry tutaj Liam.
- Dziękuję Liam, jedyny normalny. A więc tak. Najpierw ... hmmmm... dmuchany zamek. potem rollercoaster i straszny dom. Reszta wyjdzie w praniu. -
- Oki- Powiedzieli równocześnie, ale nie skomentowałam tego, bo by się znowu kłócili. Jako pierwszy był, tak jak powiedziałam, dmuchany zamek. Poszliśmy do starszego pana sprzedającego bilety.
- Poproszę 6 biletów na ten zamek.- Mówiąc wskazałam na dmuchane cudo piętrzące się nad nami. - Dobrze, właśnie nie mam klientów. Dzieci mogą wejść od razu. - Zaśmiałam się pod nosem i powiedziałam: - Dzieccci, chodźcie tu. - I wybuchnęłam śmiechem. Chłopaki słysząc to, też zaczęli wietrzyć ząbki.
- Już mammmoo- Krzyknął Lou, na co my wypuściliśmy z siebie kolejną salwę śmiechu.
-Tylko hahahah bądźcie hahah grzeczni hahahah. - Mówię. Biedny, zdezorientowany staruszek wpuścił nas do dmuchanego zamku i zaczęła się zabawa. Mówiąc szczerze, to nigdy jeszcze nie bawiłam się tak dobrze jak z nimi tutaj. Co chwilę byłam wnoszona po drabince, wykradana i noszona przez chłopaków. Oni byli rycerzami, a ja ich księżniczką. A ten który wygra, miał dostać ode mnie ''super prezent''. Zgadnijcie ... Kto wygrał? No oczywiście Hazz. - No a teraz mój prezent. -
 - Proszę bardzo, zasłużyłeś mój rycerzu. - Mówię po czym jak księżniczka w bajkach, całuję Harrego. Myślę sobie: A co tam, jeden cholernie pociągający całus, nic więcej. Co to dla mnie? .. Odsuwając się od mojego ''wybawcy'' przygryzłam jego wargę swoimi zębami.
- Mmmmhhhmmm. Warto było. - Sexownie wyszeptał wprost do mojego ucha. Jakbyśmy byli w innym miejscu i o innej porze to muszę przyznać, że byłaby to niezła gra wstępna. Ahhh.
- No idziecie czy nie? - Pyta zniecierpliwiony Niall.
 - Już, już. - Mówię i ciągnę Harrego za sobą, bo co jak co, ale sam on stąd nie wyjdzie.
- Woohhooo, coś nas ominęło? - Pyta Zayn spoglądając na nasze ręce... Oszz kurde! Zapomniałam, że jak go ciągnęłam to trzymałam go za rękę, którą powinnam potencjalnie póścić.... Upps.
- Nieważne, chodźmy po bilety. - Mówi Harry.
- Wy idźcie po bilety, a my po watę oki? - Niall zabrał głos.
-Spoczko.- Powiedziałam po czym ruszyłam z Harrym do kasy biletowej.Sam na sam. Z loczkiem. ....
- Maddie ? -
- Tak ? -
 - Mam do ciebie prośbę... Bo widzisz... jest taka sprawa... że... tak jakby boję się... kolejek górskich... i .. i... czy ... czy ty ... mogłabyś ... powiedzieć ... że ty się boisz... i...i....nobo... proszzę...- Loczek spóścił wzrok. Nie wiem czym jestem bardziej zaskoczona. Tym, że Harry boi się kolejek górskich, czy tym, że się właśnie jąkał.
- Coooo? Czyli mam rozumieć, że chcesz żebym powiedziała, że boję się kolejek, a ty zachowasz się jak dzielny gentlemen i zostaniesz ze mną, żeby mi nie było przykro? Tak?-
- Nooo... w pewnym sensie tak... Oj no proszę ..- I stało się, Harry posłał mi ''to'' spojrzenie. Nigdy nie ulegałam minie aka zbłąkany piesek, ale Hazz robił to po mistrzowsku.
 - Ochhh... No dobra.- Kurna, muszę poćwiczyć swoją asertywność.
- Jeeeeeej!- Krzyczy, a później przytula mnie loczek.
- Dziękuję. -
 - Tylko wiesz, że teraz wisisz mi przysługę? - Pytam zadziornie.
- Jaką przysługę? -
 - Zobaczysz. - Mówię i ciągnę go jednocześnie za rękę do małej budki z napisem ''bilety''.
25 minut później*
 - No co tak długo? - Pyta Zayn.
- Ta kolejka była meega długa. - Jęczę z nudy.
- Ale macie te bilety?-
- Tak- Wręczam Niallowi cztery zielone bilety z napisem rollercoaster.
- Czemu tylko cztery? -
 - Bo mam lęk wysokości, a Harry postanowił, że nie mogę zostać na dole zupełnie sama, bo jeszcze ktoś mnie tu zgwałci czy coś. - Wymyśliłam to o gwałcie na poczekaniu, będzie bardziej prawdziwe.
- Wiesz, jak chcesz to my też nie musimy jechać, w końcu już tu wiele razy byliśmy...- chwycił haczyk, tak! - Nie, przecież już macie bilety. My tu będziemy się świetnie bawić. - Przerywam mu. - No skoro tak to do zobaczenia na dole. - I już ich nie było
- To co robimy? - Pytam
 - Chodźmy na gokarty!- Wykrzyczał Hazz niczym mały chłopczyk stojący obok.
- Okey, tylko wiesz, jak przegrasz to nie płacz zbyt długo. Chłopcy jeszcze zobaczą.
- Ja przegram? Pfff. Ja ZAWSZE wygrywam. -
 - No chyba nie ze mną. :P-
 - Tak mówisz? Cóż , chyba się zawiedziesz. -
- Goń mnie! - Wołam i uciekam ile sił w nogach w stronę gokartów.
 Oczami Harrego*
Jak na dziewczynę Mad nieźle biega, ale ja ją dogonię. I tak jak przypuszczałem. Po krótkiej pogoni Maddie trochę zwolniła. Korzystając z sytuacji znacznie przyśpieszyłem. Maddie niespodziewanie zatrzymała się, a ja przez to wpadłem prosto na nią. Przewróciła się, a ja w ostatniej chwili złapałem równowagę.
 - Upppsss. Nic ci nie jest? - Wystawiłem w jej kierunku rękę. Dziewczyna złapała ją lecz zamiast wstać, pociągnęła mnie i w efekcie upadłem. Mad przeturlała się i tak znalazłem się pod nią. Dziewczyna usiadła na mnie okrakiem.
 - Widzisz, jednak to ja zawsze wygrywam. -
-Nie, nie zawsze.- Wyszeptałem jej wprost do ucha. Korzystając z jej chwilowej nieuwagi, przeturlałem się i to ona była pode mną. - Widzisz? - Posłałem jej uśmiech Harrego nr. 6 na co przygryzła lekko wargę. Boże jaka jest sexowna gdy przygryza pode mną wargę.
- Na pewno?- I znowu przeturlała się, lecz tym razem ja tez, przez co zaczęliśmy się turlać.
- Tak. - Nie mogłem się dłużej powstrzymywać. Przeturlałem ją tak, że była pode mną i długo i namiętnie pocałowałem.
*10 minut później
 Idziemy do chłopaków, którzy powinni już wysiąść z rollercoastera. Yyyyhhh. Na samą myśl aż mnie skręca w żołądku. Ale wracając.... Maddie co chwila karmiła raz mnie, raz siebie tą wielką, różową watą którą kupiliśmy. Z Mad jest cudnie. Mógłbym zostać z nią tutaj sam na sam. Tylko ona i ja. Mmmmmhhmmm Opanuj się, masz dziewczynę! To nie jest moja dziewczyna. W świetle reporterów tak. Ehhh... Chciałbym żeby to się skończyło. No to skończ. Ale jak, podpisałem przecież są cholerną umowę... To już nie mój problem. Twój przecież jesteś moim drugim głosem, czy czymś tam. Drugim i mądrzejszym. Ejj, słyszałem.
- O czym tak myślisz? -
- O niczym....-
 - Każdy o czymś myśli, zawsze. -
 - A ty? -
- Co ja? -
 - O czym myślisz?-
-Nie.. nieważne. - Mówi skrępowana. Ahha ! I tu ją mam - Patrz chłopaki idą! -
- Juuuhuu -
 - Jak było? - Pyta Maddie
 - Faaajnie - Odpowiada szczerze Niall
 - Idziemy do strasznego zamku? - pyta Zayn
 - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa(..) aaaaaa - Niespodziewanie drze się Louis.
- Co ci jest? - Pytamy wszyscy naraz.
- Moje party hard!! Jeszcze nie gotowe! Do domu! TERAZ!-
 - Szybko! Trzeba to wszystko naszykować! - Mówi Liam
- I siebie też! - Dodaje Mad, jako potencjalna dziewczyna.
* 45 minut później* Oczami Mad *
- No co się tak wleczecie! - Pyta Lou
- Już otwieram, tylko te cholerne drzwi się zacięły. - Mówi Zayn. Po pięciu minutach otwierania drzwi, te wreszcie się ruszyły. Niall zapalił światło i ...
- NIESPODZIANKA !!!! - Wykrzyczało na raz ze 100 osób.
 - Ale..., jak?- Pyta Lou nieźle zszokowany
- To było zaplanowane od początku- Tłumaczy Hazz - Ja miałem ''wpaść'' na pomysł żeby pojechać do wesołego miasteczka a wy mieliście się zgodzić i wtedy ja miałem dzwonić do dziewczyn, że mogą już szykować wszystko. I się udało. -
 - Ale czemu nam nie powiedziałeś ? - Pyta Niall
- Bo moglibyście powiedzieć Lou np. jak on tak panikował i z niespodzianki byłyby nici. - Mówi triumfalnie Loczek
- Dzięki, dziękuję wszystkim!- Lou mówi przez mikrofon. -Ale teraz wybaczcie my pójdziemy się przebrać, bo pachniemy cyrkiem. - Zaśmiał się Lou
*1 godzinę później *
 Jestem już gotowa. Trochę mi to zajęło ale nie moja wina, mogli przywieźć mnie tu wcześniej. Idę w stronę salonu z którego słychać pierwsze dźwięki '' Happy birthday'' Wchodząc zahaczam jeszcze o kuchnię z której biorę, z pomocą Daniell, wielki tort marchewkowy. Światło gaśnie a my wchodzimy do salonu z zapalonym tortem. Widzę te iskierki w oczach Lou. Tak jak na każdych urodzinach chłopak zdmuchnął świeczki, rozniosły się brawa. Lecz już po chwili zaczęła się prawdziwa zabawa. Jeden drink... drugi... trzeci... Zabawa w chowanego... Kolejny drink... Tańczenie... Drink... I dalej film mi się urywa...
* Rano*
 Budzi mnie przerażający ból głowy. Chcę zakryć twarz poduszką, lecz zamiast niej pod głową mam coś innego. Zerkam z przerażeniem. Ale to tylko goły Harry. .... Whait WHAT ??? Boże!! Pode mną leży zupełnie nagi Harry Styles! Czekaj... JA TEŻ JESTEM NAGA ? Boże, co tu się stało. Leżałam tak próbując sobie przypomnieć co się wczoraj zdarzyło. Lecz miałam tylko urywki, na moje nieszczęście składające się w logiczną całość...


-Pytanie czy wyzwanie Harry? - Pyta schlany Lou 
- Wyzwanie- Wyszczerzył się Styles 
- Zerżnij Maddie w swoim pokoju! - 
- Mad, masz może ochotę na sex z najprzystojniejszym facetem na ziemi?- 
- Z tobą, zawsze. - I pociągnął mnie do swojego pokoju. Tam zaczął mnie namiętnie całować i ściągać ze mnie ubrania. Przejęłam inicjatywę. Popchnęłam go na łóżko, usiadłam na nim okrakiem i jednym ruchem zrzuciłam z niego koszulę. Czułam coraz większą wypykłość rosnącą w jego spodniach. Ściągnął mi stanik. Ja natomiast zaczęłam się bawić szlufką od jego bokserek. Chłopak zdarł ze mnie majtki, ja natomiast zsunęłam jego bokserki. W efekcie byliśmy oboje nadzy. Zaczęłam bawić się jego końcówką, przez co chłopak jęczał z rozkoszy. Włożyłam go do ust i zaczęłam ssać, Harry dysząc wykrzykiwał, co jakiś czas moje imię. Zdając sobie sprawę, że zaraz dojdzie, przestałam. Teraz on wszedł we mnie językiem. Poczułam niewyobrażalne ciepło w w dolnych partiach ciała.
 - No dalej kotku, wiem, że chcesz. - Wyszeptałam namiętnie Harry wszedł we mnie. Najpierw poruszał się niepewnie i wolno, lecz z każdą chwilą robił to coraz szybciej i mocniej. Poczułam jak idealnie mnie wypełnia. Na przemian jęczałam i wypowiadałam jego imię. Gdy oboje doszliśmy, opadliśmy zmęczeni na łóżko.

Dalej nic nie pamiętam, pewnie zasnęłam..... Ale jakim cudem? Jak ja mogłam do tego dopóścić! O Boże... Co ja teraz zrobię? .... .....CDN....


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Taki tam ... jebutny :P... ale jest :)



KOMENTOWAĆ PLZ :*

1 komentarz: