poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 15

 Z dedykacją dla Wiktorii :**
 *OCZAMI MAD*
BIB BIB BIB !!
Co kurwa? Ach tak, budzik. Muszę przyznać, że to najbardziej irytująca rzecz jaką mógł wymyślić człowiek. Do tego to denerwujące, charakterystyczne "pipanie" jakbym tylko dorwała tego kto to wymyślił! Sięgam ręką żeby wyłączyć to dziadostwo lecz natomiast zimnego metalu budzika łapię jakąś kartkę:

Witaj księżniczko,
Mam nadzieję, ze dobrze się spało. Pewnie będziesz miała żal, że nie budzę cię ja, też  się tego nie spodziewałem. Liam dostał w nocy esemesa, że mamy wywiad. W domu będę po południu.
Smacznego , Harry ;*

Jak słodko. Tylko o co mu chodzi z tym smacznego? No nic, może później się dowiem. Teraz trzeba się ubrać. Postanowiłam włożyć to: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiJ0Kn2lxEO78sElo_gVVqq346WnShNzAplniHSoo5hcgdS-LAfp03iL3fEYsO2Ay7Hr6CMCHmPE1kJf9DMMjK0JQC6a_Q8FN2sWSUFgzrUS3JIRAggm8L1L3zRR0O0vlnwosv7mhRYLjr/s1600/ciuchy+cool+%28239%29.jpeg
Na luzie, ale ze smaczkiem.
Dokładnie w tej chwili gdy zapinałam ostatni guzik koszuli zabrzęczał mój telefon, sygnalizując połączenie. Nie patrząc kto dzwoni, nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha, co nawiasem mówiąc okazało się najgorszym co mogłam zrobić w tej chwili.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- Przerażający pisk odbił się i przeszył mnie od środka, wylatując drugim uchem.
- Spokój!! Czekaj... tylko jedna osoba piszczy tak, że bębenki pękają, Kaśka! -
- Magda, stęskniłam się. - Tak, to prawda, dawno się nie widziałyśmy.  Wiesz co?? -
- No gadaj, bo nie wytrzymam! -
- Wracam do Londynu! -
- Cooo? Naprawdę?! -
- Ba, ja już tu jestem! -
- O boże Kaśka jak się cieszę! -
- I co ty na to żeby się spotkać, wiesz, powspominać stare czasy i wgl. ? -
- Za 45 minut w Milk Shake City? -
- No to jesteśmy umówione .- Zakończyłam rozmowę i podekscytowana szybko zbiegłam na dół. Nie mam czasu żeby zrobić śniadanie więc.... Co to ? Kolejna karteczka?

Mówiłem już, ale powiem to jeszcze raz
smacznego księżniczko, twój  Hazz  :)

 Tym razem to mnie zaskoczył, naprawdę. Zaczyna mnie powoli przerażać fakt jak bardzo go kocham. Tak, muszę to przyznać, kocham go. A do tego jeszcze robi takie dobre śniadania.
11 minut później*
Klucze do domu - są, telefon- jest, czyli mogę już wychodzić. Pośpiesznie zamknęłam drzwi i udałam się w stronę MSC.
Postanowiłam, że nie wezmę auta tylko pójdę pieszo, bo i tak mam sporo czasu, a świeże powietrze mi na pewno nie zaszkodzi.
*5 minut później*
Co prawda dopiero wyszłam z domu ale mam dziwne przeczucie jakby ktoś za mną szedł. Ahh, te moje dziwne urojenia...
8 minut później*
Po woli zbliżam się do celu. Mam jeszcze dużo czasu więc chyba pój...- Moje przemyślenia przerwał odgłos cichego pisku opon. To. tylko. twoje. urojenia. Mój wewnętrzny głos ma rację,  przesłyszałam się...  *pisk opon* Dobra ale to na pewno mi się nie przesłyszało! Kurwa! Ktoś mnie śledzi?!
Znacznie przyśpieszyłam kroku, ale nie na tyle żeby ten z tyłu to zauważył. Po prostu idź dalej, nie spinaj się.  Łatwo ci mówić to nie ty jesteś właśnie śledzony! Jestem w twoim ciele więc chyba jednak ja też mam tu coś do powiedzenia. Ja próbuję ci pomóc, nie spinaj się mówiłem! Skończ! Zamiast uciekać to ja się kłócę sama ze sobą, extra! Przyśpieszyłam jeszcze bardziej i skręciłam, jednak tym razem zamiast pisku opon jak wcześniej, usłyszałam trzask drzwi. Kurwa. Spokojnie, tylko dwie przecznice i będziesz na miejscu. Ta kurwa! Spokojnie! Cała się trzęsłam nie tyle co z zimna, co ze strachu. Pot spływał ze mnie już chyba hektolitrami. Kolejny krok i kolejna obawa o to co będzie dalej, co się stanie ze mną, z moim życiem... Dobra, może przesadzam, ten ktoś za mną pewnie też idzie do MSC, a tam spotka się ze swoimi przyjaciółmi, a później wróci do swojej gromadki dzieci, żeby przeczytać im bajkę na dobran....oc..... Przesłyszałaś się. T..ak.. przesłyszałam.. - próbowałam bezskutecznie oddalić od siebie tą myśl, gdy nagle przy swojej szyi poczułam zimno metalu. -Krzycz, wyrywaj się, uciekaj! TERAZ! - podpowiadała mi podświadomość, lecz ja nie zrobiłam nic. Tylko tam stałam. Ani myślałam o ucieczce.
-Witaj Sunny. Dawno się nie widzieliśmy. Co powiesz na powtórkę z rozrywki. Tylko, że teraz może mi nie uciekaj. Mam ze sobą mojego "wspólnika" - mówiąc to powolnie odkładał broń od mojej szyi, przekładając ją przez szlufkę swoich spodni.
-Wtedy ci się nie udało tym razem też nie. - Zaśmiał się gardłowo.
- Sunny to nie ta bajka, rozejrzyj się, nie ma tu nikogo. - Rzeczywiście, cwaniak, wybrał moment w którym cywilizacja się urywa. Ludzie przechodzą tędy tylko wtedy kiedy muszą. Jest to, tak jak mi mówiła ciocia "dzielnica której się unika jak ognia".
- I co teraz mnie tu zgwałcisz, zabijesz i zostawisz w jakiś krzakach!? - Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu. On natomiast zaczął się śmiać. Co kurwa ? Czułam się jak w jakimś horrorze z psychopatą w roli głównej.
- Widzisz Sunny, tylko jakby to było takie proste. -
- C..cco? -
- Jakby to było takie łatwe to prędzej czy później by mnie wsadzili, a ja nie jestem głupi żeby siedzieć za porachunki kogoś innego. -
- Kogoś innego? -
- Nie ważne, wsiadaj! - Wskazał na czerwone BMW stojące tuż obok.
- Masz mnie za głupią?! -
-Wsiadaj. Kurwa. Do. Tego. Pierdolonego. Auta.- Wycedził przez zęby wyciągając broń. Nic już nie powiedziałam. Wiedziałam, że on w każdej chwili może rozjebać mi łeb kulką. Posłusznie wsiadłam, zapięłam pas i zaczęłam rozmyślać o tych porachunkach "kogoś innego". Bo przecież kto mógłby sprawić mi coś takiego? ...
*20 minut później *
Jadę autem z tym psychopatą już 19 minut. On nie zamienił ze mną słowa odkąd wsiedliśmy. Słyszę tylko tą wnerwiającą muzyczkę z jakiegoś radia. Postanowiłam przerwać ciszę.
-Koleżanka będzie się martwić.. -Powiedziałam półgłosem
- Co? -
- No, byłam umówiona z koleżanką w Milk Shake City i tam szłam dopóki nie zachciało ci się zabawić w tego jebanego psychopatę. - Stwierdziłam.
- Ach tak. Nie martw się Kate jest już poinformowana. Jedziesz do babci, która zachorowała. Jasne? -
- Nie będziesz mi rozkazywał, szzególnie jeśli chodzi o moich przyjaciół! - Ale mnie wkurzył! Za kogo on się ma, żeby mi mówić co mam robić...
- Słuchaj na razie byłem miły, bo miałem cię na razie nie uszkodzić, ale uwierz mi, jak się wkurwię to to będzie twoja ostatnią przejażdżką. - Powiedział to tak spokojnie, jakby zabijanie było jego codziennością.. Za to mój strach narastał z każdym wypowiedzianym przez niego wyrazem.
- .....-  Nie mogłam z siebie wydusić słowa. Ba, ja bałam się przełknąć głośniej ślinę, a co dopiero wymówić cokolwiek...
-Grzeczna dziewczynka. - Uśmiechnął się zadziornie. - Zastanawia cię pewnie, gdzie cię zabieram i dlaczego. Od razu ostrzegę cię, nie powiem wszystkiego, ale tylko to co powinnaś wiedzieć na ty etapie. Nie zgwałcę cię ani nie zabiję, na razie tylko wypełniam zadanie.
-Aha....?!- -Ja pierdolę! Czy on nie mógł by dokładniej!?
- Wiesz tyle ile powinnaś. Teraz niestety moja rola się kończy, ale ładna jesteś. Kiedyś jeszcze się wyrucham.-  Poczułam jak igła przebija moją skórę. Zrobiło mi się niedobrze i jednocześnie wesoło.  Moje powieki stały się strasznie ciężkie, nie myślałam już normalnie. Nagle cały świat zaczął wirować mi przed oczami. Zasnęłam.. zemdlałam, ewentualnie umarłam...
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Witajcie... Ten rozdział... ahhh ... ten rozdział, jak wspominałam wcześniej jest z dedykacją dla Wiktorii, która jako !jedyna! skomentowała poprzednią notkę.. Także ten... zdajemy sobie sprawę, że komentarzy miało być więcej niż ten jeden..ale tak to nie doczekalibyście się rozdziału do usranej śmierci -_-  także.. sporo nad tym gadałyśmy i w końcu postanowiłyśmy, że damy wam ten rozdział za ponad 1500 wyświetleń oraz komentarz wiki oczywiście :)

niedziela, 2 marca 2014

;(

Witajcie :* pewnie zastanawia was fakt, że nie ma rozdziału  ... a więc tak, może się powtarzam, może nie, ale NIE KOMENTUJECIE ! rozdział już napisałam ale wstawię go dopiero gdy będzie pod tym postem przynajmniej 5 komów ... sorki, ale zrozumcie , że chcę po prostu wiedzieć, że to co piszemy jest przez kogoś wgl. czytane
To tylko kilka komentarzy.. czy wymagam za dużo? Bo to niby nic, ale wywołuje uśmiech na twarzy u mnie, myszy czy ali. Także... to " nic" jest dla nas mega jest ważne. Więc proszę JEŚLI TO CZYTASZ , CHCESZ WYRAZIĆ SWOJĄ OPINIĘ LUB PO PROSTU CHCESZ KOLEJNY ROZDZIAŁ TO SKOMENTUJ TEN POST !! może być to nawet marna kropka po prostu skomentujcie, proszę ;''(
Notkę napisał Pieróg, więc biorę to na sb i wszystkie zażalenia proszę kierować do mła ;3
miłego dnia miśki :** ^__^