czwartek, 29 maja 2014

ROZDZIAŁ 19

*OCZAMI HARREGO* 

Nie miałem jak uciekać, ciała tych dupków torowały mi drogę. Co to za gówno !? W co ja nas wpakowałem?! Nóż był coraz bliżej mojej szyi, próbowałem spojrzeć na Maddie ale ich ciała zdawały się zasłaniać całą przestrzeń pokoju. Nagle usłyszałem strzał. Chwilę potem nóż który znajdował się przy mojej szyi, otarł się o moje ciało i upadł na ziemię zaraz obok tajemniczego gościa, którego nie znałem i chyba już nie poznam. Wokół jego ciała na podłodze pojawiło się dużo krwi. Z jego głowy wylewało się jej coraz więcej,nie byłem w stanie nic powiedzieć. Odwróciłem wzrok od krwi i szybko spojrzałem w stronę Maddie. Stała tam, cała przestraszona, z pistoletem w ręce i łzami w oczach. Kiedy spojrzała na mnie, jej ręce zaczęły się trząść a pistolet wyleciał z jej malutkich dłoni i z hukiem upadł na ziemie. Po jej policzku spływały łzy, chciałem teraz do niej podejść, przytulić, powiedzieć, że jest bezpieczna, ale .. ale nie mogłem, szczerze to już sam przestałem wierzyć w to że i ona i ja jesteśmy tu bezpieczni. Dopóki jest tu Max, nie mogę powiedzieć że jest okej. Nie mogłem się ruszyć, cały czas stałem w tym samym miejscu i bezradnie patrzyłem jak moja księżniczka płacze. Co jest do cholery ! Ona cierpi a ja nie jestem w stanie tego zmienić. To wszystko przeze mnie ! Nie wybaczę sobie tego ! Nigdy ! Nagle Max rzucił się w stronę ciała zakrwawionego chłopaka klękając obok niego i klepiąc go po twarzy próbując go ocucić, ale to nic nie dawało, on był już martwy.
- No i co zrobiłaś ty mała suko ! - głos Maxa odbił się od ścian pokoju i dotarł przenikliwie do moich uszu.
- Nie nazywaj jej tak !
- Bo co ? Zabiła go ! Rozumiesz ? Zabiła ! Ta twoja suka go zabiła !
- Nigdy. jej. tak. nie. nazywaj. rozumiesz skurwielu ?!! Nie masz prawa ! - krzyknąłem popychając go w stronę ściany.
- Mam prawo robić wszystko ! Nawet to co zamierzałem zrobić niedawno z nią na twoich oczach !
- Nie zrobisz tego !
- Jesteś pewien  ?

*OCZAMI MAD*

Nagle do pokoju wparowało dwóch napakowanych gości. Szybkim krokiem podeszli do Harrego i uderzyli go ciężkim przedmiotem w głowę. Upadł na ziemię. Moje oczy znów zalały się łzami, zaczęłam krzyczeć, chciałam do niego podbiec ale jeden z nich zatrzymał mnie. Wyrywanie się z jego mocnego uścisku nic nie dawało, byłam za słaba żeby go pokonać. Drugi z nich wyniósł, a raczej wywlókł nieprzytomnego Harrego z pokoju a później wrócił po zwłoki zabitego mężczyzny. Zaczęłam coraz głośniej krzyczeć ale zaraz tego pożałowałam, mój policzek zaczął piec... znowu.
Drzwi z hukiem się zamknęły. Uścisk faceta w końcu się poluźnił, wypuścił mnie a ja z braku sił upadłam na ziemię. Zaczęłam czołgać się w stronę drzwi. Wszystko co w tej chwili chciałam to zobaczyć Harrego, czy wszystko z nim w porządku. Tak strasznie się o niego bałam ! Kiedy od drzwi dzieliło mnie kilka kroków, poczułam czyjąś dłoń na moich włosach która ciągnęła mnie do tyłu. To był Max. Nie miał dla mnie litości, tak po prostu ciągnął mnie za włosy jakbym była jakimś psem, chociaż nawet niektórzy nie są tak okrutni dla swoich zwierząt jak on dla mnie. Miałam tego dosyć, bałam się co chcę ze mną zrobić.
- Możesz już zostawić nas samych - Max powiedział wpatrując się w napakowanego mężczyznę, on tylko odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami.
- No to teraz dokończę to co chciałem zrobić !
- Niee proszę .. nie - jedynie cichy pisk wydobywał się z mojego gardła, nie miała już sił.
- Oj no co ty, będzie fajnie .... teraz Harry już nam nie przeszkodzi - zaczął się śmiać i rzucił mnie na łóżko. Zaczął mnie rozbierać i dotykać, ja tylko cicho krzyczałam, chciałam stamtąd uciec ! Stawiałam mu opór, nie chciałam z nim tego robić, jednak on nie znosił sprzeciwu, uderzył mnie mocno w policzek a ja z wycieńczenia straciłam przytomność.

* 2 godziny później *

Kiedy się obudziłam byłam cała obolała. Moje ciuchy leżały na ziemi a ja leżałam nago pod kołdrą. Na prześcieradle były ślady krwi. Dobrze wiem co mi zrobił. Zgwałcił mnie ! Miałam przed oczami tylko przebłyski tego co się stało. Czuję ból od środka, jak mogłam się tak dać ? Ale byłam wykończona, nie mogłam nic zrobić. Chciałam wstać ale dolna partia mojego brzucha strasznie mnie bolała. Czułam się taka brudna. Zaczęłam patrzeć na swoje ciało, czy mam jakieś ślady, obrażenia. Znalazłam kilka siniaków w górnej części ud i krew spływającą w dół moich nóg. Jak on mógł mi to zrobić ?! Wszystko mnie tak strasznie boli. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, zaczęłam zanosić się płaczem, lecz w końcu kiedy ból trochę ustał postanowiłam się ubrać. Ciekawe gdzie teraz jest Max ? Chociaż szczerze to nie chcę go widzieć na oczy ! Zwykły dupek i tyle ! Chcę do Harrego ! Chociaż ...  teraz sama nie wiem czy chcę go zobaczyć. Czuję wstręt do samej siebie i nie chcę żeby Harry zobaczył mnie w takim stanie. Ból przeszywa mnie od środka a moje ciało jest całe poobijane, nienawidzę się za to że pozwoliłam to sobie zrobić. Usiadłam na skraju łóżka i znów zaczęłam płakać. Nienawidzę tego domu, tych ciuchów tego łóżka i tych wszystkich wspomnień. Miałam ochotę strzelić sobie kulką prosto w łeb. Myśli samobójcze przepełniały moje myśli, byłam załamana. Żeby odpędzić od siebie chociaż na trochę te straszne myśli podeszłam do okna i zaczęłam obserwować ogród otaczający ten paskudny dom. Był piękny, pełno zieleni, kwiatów i ścieżek. Z zamyśleń wyrwało mnie wycie syreny policyjnej. Co do cholery ? O co tu chodzi ?
Zza okna zobaczyłam jak pod bramę podjechały 3 radiowozy policyjne. Szybko odeszłam od parapetu i przestraszona usiadłam na łóżku. Usłyszałam trzask drzwi frontowych. Ze skupieniem nasłuchiwałam co się dzieję za drzwiami pokoju. Nagle usłyszałam krzyk Maxa. ,, Co wy tu robicie ? O co chodzi panowie ? '' Z jego tonu mogłam wywnioskować że był zdziwiony i przestraszony. ,, Jest pan aresztowany za przetrzymywanie, znęcanie się i ukrywanie się przed policją '' Słysząc te słowa moje serce zaczęło telepać się z radości. Pierwszy raz cieszę się z czyjegoś nieszczęścia. Nagle usłyszałam trzepot metalu, obstawiam że były to kajdanki. ,, Panowie proszę pomóc mi znaleźć moją dziewczynę '' Kiedy usłyszałam ten głos, nogi się pode mną ugięły. To był Harry. Mój kochany Harry. Wstałam jak najszybciej z tego przeklętego łóżka i ruszyłam w stronę drzwi, jednak długo nie wytrzymałam na nogach, upadłam na ziemie , mój brzuch bolał mnie niemiłosiernie. Co do cholery się ze mną dzieje ! Próbowałam się podnieć ale to że nie piłam dwa dni wcale nie sprzyjało tej okoliczności.

* OCZAMI HARREGO *

Zostawiłem policjantów w pokoju razem z Maxem, a sam poszedłem szukać Maddie. Ruszyłem w stronę pokoju w którym została przetrzymywana. Otworzyłem drzwi, a na ziemi leżała moja księżniczka.
- Maddie co się stało ? - szybko uklęknąłem przed nią i przyciągnąłem ją do siebie
- Ałłł Harry to boli .... - jej oczy wypełniły łzy
- Dlaczego ? co się stało ?
- Harry on ....
- On co ?
- ..... - zaczęła płakać
- Czy ten dupek on ... cię ... cię zgwałcił ?
- .... - nic nie powiedziała jedyne co zrobiła to mocno wtuliła się we mnie pomimo bólu który czuła.
- Zabije gnoja !
- Harry jeśli chcesz coś dla mnie zrobić to proszę o jedno .... zostaw go już w spokoju i nigdy o nim nie wspominaj ... proszę
- Ale ...
- Harry proszę ....
- Dobrze ... dla ciebie wszystko - pocałowałem ją czule w czoło, chciałem żeby czuła się bezpiecznie.
- Zabierz mnie stąd proszę
- Właśnie po to tu jestem
Wstałem i podszedłem do drzwi czekając aż Maddie do mnie podejdzie lecz ona nie wstawała
- Coś się stało ?
- Wszytko mnie boli, nie mogę wstać - szlochała.
Podszedłem do ściany i z całej siły uderzyłem w nią pięściom. Byłem wściekły na tego gnoja ! Jak on mógł jej to zrobić.
- Przysięgam zabije gnoja , zabije !!
Spojrzałem na Maddie która zaczęła głośno zanosić się płaczem, nie chciałem jej przestraszyć po prostu nie wytrzymałem
- Kochanie przepraszam nie chciałem cię przestraszyć - podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce niosąc do samochodu. Delikatnie posadziłem ją na ciepłym siedzeniu, zapiąłem jej pasy i zamknąłem drzwi. Kiedy wsiadłem do środka ona znów płakała. Cholera
- Kochanie wszystko jest już dobrze, jesteś przy mnie bezpieczna - moja ręka wylądowała na jej udzie a kiedy poczuła mój dotyk, głośno krzyknęła. Moja ręka wróciła na kierownicę .
- Harry przepraszam ja po prostu ...
- Nie musisz nic mówić ... rozumiem .. to ja przepraszam
- Nie chciałam tak zareagować
- Kochanie jest okej , nie musisz się tłumaczyć
- Dziękuję , wiesz że cię kocham prawda ?
- Tak wiem, ja ciebie też, a teraz możesz się zdrzemnąć zanim wrócimy do domu, bo jesteś wykończona.
Nic już nie powiedziała po prostu zamknęła oczy i zasnęła. Cieszę się że chłopaki musieli jechać na jakieś promowanie płyty na 4 dni, będziemy mieli czas żeby się sobą nacieszyć. Wydaję mi się że teraz będę musiał się hamować aby nie przeżyła traumy po tym wszystkim co się stało. W końcu dojechaliśmy. Postanowiłem jej nie budzić, wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do salonu na kanapę. Wyglądała tak słodko. Chciałem ją przebrać w wygodniejsze i czyste ciuchy ale bałem się że to ją przestraszy.


*OCZAMI MAD* * 20 minut później * 

Obudziłam się na kanapie w salonie. Miałam straszny koszmar, śnił mi się Max. Był pijany i bił mnie. Chcę jak najszybciej o tym zapomnieć. Wzrokiem szukałam Harrego lecz nigdzie go nie było, słyszałam tylko szmery dobiegające z kuchni. Nagle zobaczyłam Harrego z kubkiem herbaty idącego w moją stronę.
- Kochanie masz, ciepła herbata dobrze ci zrobi
- Dziękuję, jestem strasznie odwodniona
- Przepraszam cię
- Za co ?
- Za to że ci nie pomogłem i pozwoliłem cię skrzywdzić
- To nie twoja wina a ja nie chcę o tym rozmawiać
- Okej przepraszam
- Wypiję herbatę i pójdę się wykąpać, czuję się taka brudna
- Pomóc ci ?
- Nie na razie wolę to zrobić sama .....
- Nie ma sprawy
- Harry ?
- Hmm ?
- Gdzie są wszyscy ?
- Pojechali promować nową płytę
- Bez ciebie ?
- Nie mogłem przecież pojechać z nimi tak po prostu i zapomnieć o tobie, strasznie się martwiłem
- Dziękuję że mnie nie zostawiłeś
- Nigdy bym tego nie zrobił chyba o tym wiesz
- Taaa chyba tak - spuściła wzrok
- Że co ? Jak to chyba tak ?
- Przepraszam ale moje zaufanie do innych trochę spadło po tym co się dzisiaj wydarzyło
- Ohhh ...
- Nie bierz tego do siebie po prostu muszę się pozbierać
- No okej .......

*OCZAMI HARREGO*

Jestem strasznie wściekły na samego siebie. Przeze mnie ona już nikomu nie zaufa tak jak kiedyś. To co powiedziała trochę mnie zraniło, nie wiem co mam teraz zrobić żeby odbudować to zaufanie którym kiedyś mnie darzyła. Już nic nie będzie takie samo, tak strasznie mi z tym źle, nienawidzę tego uczucia. Muszę być teraz przy niej, wspierać ją i dać jej swoją miłość, musimy dać sobie radę.
Maddie już strasznie długo siedzi w łazience, co ona tam robi ?
- Maddie wszystko okej ? - spytałem pukając w drzwi od łazienki lecz nie otrzymałem odpowiedzi
- Maddie ??? Maddie otwórz ! - zacząłem walić w drzwi, nadal żadnej odpowiedzi, w końcu mocno pociągnąłem za klamkę i jakimś cudem udało mi się je otworzyć przy okazji wyrywając zamek.
Kiedy wszedłem do środka zobaczyłem moją księżniczkę siedzącą na ziemi w samej bieliźnie, całą mokrą, z żyletką w ręku, pokrwawionymi nadgarstkami i zapłakanymi oczami.
- Cholera Maddie co ty wyprawiasz ? - szybko podbiegłem do niej i wyrwałem jej żyletkę z rąk przy okazji kalecząc się.
- Zostaw mnie, chcę stąd odejść, nikt mnie nie potrzebuje, nikt ! Ojciec się mną nie interesuję, matka już dawno umarła, i jeszcze dzisiaj zostałam zgwałcona, nic mnie tu nie trzyma, moje życie obróciło się o 180 stopni - zaczęła  bić mój tors pięściami
- Maddie uspokój się, ja cię potrzebuję, nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka jesteś dla mnie ważna, nie pozwolę ci się okaleczać !
- Daj spokój wszyscy mają mnie w dupie
- Co ty wygadujesz , daj spokój Maddie ja cię kocham - znów zaczęła zanosić się płaczem
- Jesteś chyba jedyną osobą która .... jest ze mną
- Zawsze będę, i nie pozwól aby ta pierdolona żyletka mi ciebie odebrała, proszę
Jej smutne oczy spojrzały na mnie a ja pomogłem jej wstać z mokrej podłogi. Obmyłem jej nadgarstki i wytarłem zapłakane policzki. Zaprowadziłem ją do łóżka, położyłem obok niej i wtulona we mnie, zasnęła.

--------------------------------------------------------------------------------------------
Hejo ;* Tak więc w końcu jest. Chcemy was bardzo ale to bardzo przeprosić za tak długą nieobecność ale po prostu nie wyrabiamy z tymi wszystkimi sprawdzianami i ogólnie ze sprawami związanymi ze szkołą. Jeszcze raz przepraszamy ;* Mamy nadzieję że rozdział się podoba. Buziaki ;* 
KOMENTUJCIE MIŚKI <3 






5 komentarzy:

  1. Super . Niech na zawsze Harry i Maddie bedą razem !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohhh jak dłuugo... przynajmniej opłacało się czekać ;)
    Dlaczego Madd tak odrzuca Harry'ego? Przecież on jest jedynym wsparciem.
    Nie rozumiem... :'(
    Kocham, czekam, zapraszam:
    http://i-live-to-love-you-onedirection.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękujemy wszystkim za pozytywne komentarze ;*

    OdpowiedzUsuń